„Kto nie zna historii swego kraju, swego miasta i wioski, to jakby swego ojca i matki nie znał“ – pisał ks. Piotr Skarga. Te słowa można przyjąć jako motto wycieczki klas 7.

Pierwszym punktem zwiedzania było muzeum Anny Krepsztul w Taboryszkach. Pani Danuta Mołoczko, kustosz tego muzeum, opowiedziała o dzieciństwie, ciężkiej chorobie, sile ducha, miłości bliźniego i głębokiej wierze swojej utalentowanej starszej siostry. Obejrzeliśmy rysunki z okresu dzieciństwa i wczesnej młodości, obrazy olejne, wyszywanki i dywany sporządzone specjalną techniką. Wzniosłe myśli podtrzymał proboszcz najstarszego drewnianego kościoła na Litwie ksiądz Waldemar Uczukiewicz. Ksiądz barwnie opowiadał historię Taboryszek i ludzi związanych z kościołem. Odwołał się do wspaniałej myśli św. Augustyna: „Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić”, by przypomnieć nam, że człowiek na ziemi ma spełnić określoną misję. Podbudowani modlitwą, po ucałowaniu relikwii błogosławionego księdza Michała Sopoćki, który zaczynał swą posługę kapłańską w kościele św. Michała Archanioła w Taboryszkach, ruszyliśmy w dalszą drogę – do Michnowa.

Głównym hasłem wspólnoty michnowskiej były i są słowa św. Benedykta z Nursji „Ora et labora“ (Pracuj i módl się). Siostra ze wspólnoty oprowadziła nas po parku, w którym gnieżdżą się bociany i mieszkające w dziuplach kaczki, pokazała cerkiewkę, letnią kapliczkę (часовня). I znów ocieramy się o historię, najazdy Napoleona, uwłaszczenie chłopów, pierwsza wojna światowa… i ze wstydem słuchamy pouczenia siostry o tym, że trzeba znać historię swego kraju (uczniowie pewnie już mocno się nastawili na wakacje). Wspólnota powstała w 1921 roku i dzisiaj trwa, pracą chwaląc Boga.

Ostatnim punktem naszej wycieczki była Republika Pawłowska. Pan Jarosław Jurgielewicz, nauczyciel z Gimnazjum im. P. K. Brzostowskiego, opowiedział niepowtarzalne dzieje tego zakątka naszego rejonu. Jak pisał historyk Alfredas Bumblauskas: „Mówiono, że w państwie istnieją trzy republiki: Polska, Litewska i Pawłowska.” Pan Jarosław w ruinach pomógł rozpoznać gmach „lodówki“, pałacyku, stajni, kuźni.

Pogoda dopisała. Nastrój przedwakacyjny, więc na zakończenie piknik, inaczej majówka (zdążyliśmy wskoczyć w ostatni dzień maja) – kiełbaski pieczone na ognisku. Odpoczynek w cieniu stuletnich i młodszych drzew, spacer i sesje zdjęciowe przy i na ruinach, a potem szczęśliwy powrót do Solecznik.

Lilia Kutysz, wychowawczyni klasy 7a

[nggallery id=991]