Ile razem dróg przebytych
Ile ścieżek przedeptanych
Ile w trudzie nieustannym
Wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń.
Chciałbym wszystkie takie chwile
Ocalić od zapomnienia…
K.I. Gałczyński
„Nie wrócą te lata jak pamięć niewierna, / Gdy wrócą wspomnieniem, cóż to da” – śpiewa Irena Jarocka. Cóż to da? „Żyj chwilą“ – żyj dniem dzisiejszym, kontynuuje piosenkarka… A jednak coś nas pędzi, goni, by się zanurzyć w czar szkolnych (z pozycji człowieka dojrzałego – beztroskich) lat.
Cóż to da? Pewnie dużo daje, skoro co roku sala „trzeszczy w szwach” podczas spotkań absolwentów, skoro tyle pięknych słów mówią byli uczniowie w adres nauczycieli, dyrekcji, szczególnie adorowani są w tym dniu wychowawcy. Dorośli wychowankowie znajdują słowa i siłę ducha, by przeprosić z głębi serca za kłopoty i psoty, a nauczyciele z łagodnym uśmiechem przypominają te dziecięce figle i naprawdę nie mają żalu do swoich dorosłych uczniów, a tylko wielki sentyment i wzruszenie, bo po wspomnieniach każdej promocji „wzrasta wilgotność powietrza” i panie raz po raz ocierają zroszone wzruszeniem oczy, starając się ukryć emocje.
Cóż to da? Radość spotkania dawnych przyjaciół, przypomnienie wspaniałych chwil, zapomnienie o kłopotach dnia codziennego, a też możliwość poproszenia o przebaczenie u koleżanki czy kolegi za wyrządzone przykrości, dokuczanie… I to jest piękne. A jak ciekawie się dowiedzieć, co się dzieje u ludzi, z którymi spędziłeś 10, 11 lub 12 lat!
Pierwsza sobota lutego jest wielkim świętem i odpowiedzialnym wyzwaniem dla gimnazjum. W tym roku czekaliśmy na absolwentów, którzy ukończyli szkołę 50 lat wstecz. Niestety, klasa nie zorganizowała się na spotkanie. Absolwenci zaś innych jubileuszowych promocji chętnie dzielili się wrażeniami, tradycyjnie wychodząc przed salę. Wspomnienia przeplatały się koncertem przyszykowanym przez uczniów pod opieką i kierownictwem nauczycieli: Elwiry Uczkuronis i Bożeny Daniele. Maturzyści zaprezentowali wspaniały walc, podczas którego dziewczyny tańczyły w pięknych sukienkach udostępnionych przez salon „Afrodyta”, rozweselili publiczność scenką, opisującą sytuację współczesnej oświaty. Rzęsiste zasłużone brawa dostali chłopacy za piosenkę o spotkaniu kolegów z klasy, ale nie w ławkach, a gdzieś przy stolikach. Nikt nie został obojętny na czar męskich głosów. Nie gorzej wypadł zespół wokalny dziewczyn, z estetycznym uwielbieniem wysłuchano piosenki „Gintarai”. Wesołe, świetnie z wigorem wykonane tańce również podobały się publiczności. Młodsza grupa taneczna wystąpiła w nowych strojach smerfów. „Solczanka“, jak zawsze, okazała się na wysokim poziomie artystycznym.
Wielką radość sprawiła swoim występem utalentowana absolwentka Justyna Klemiato. Cieszymy się, gdy absolwenci wyrażają chęć włączenia się do programu artystycznego, chęć pokazania, że czas spędzony w szkole na próbach nie poszedł na marne, mają odwagę i chęć w ten sposób jeszcze raz podziękować szkole i nauczycielom. Miło było posłuchać poezji naszej absolwentki Teresy Markiewicz. Podarowała ona dla naszego gimnazjum kilka tomików swojej poezji.
Po koncercie absolwenci odwiedzili swoje klasy, przymierzyli się do ławek, wrócili wspomnieniami do szkolnych lat… i przysięgli sobie po roku, po 5 latach znów się spotkać w auli gimnazjum w pierwszą sobotę lutego.
Lilia Kutysz, absolwentka 25 promocji Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Solecznikach
[nggallery id=1465]